Kazanie ks. bpa Marcina Hintza wygłoszone w Lipnie z okazji pamiątki 145-lecia poświęcenia kościoła

Kazanie ks. bpa Marcina Hintza wygłoszone w Lipnie z okazji pamiątki 145-lecia poświęcenia kościoła

  Parafia Lipno   |   Dodano:     27.06.2013 20:45

Lipno, 22.06.2013 r.

Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa, miłość Boga Ojca i społeczność Ducha Świętego niech będzie z nami wszystkimi teraz, i na wieki. Amen.

Drodzy wsłuchajmy się teraz w Boże Słowo, które Ewangelista św. Jan zapisał w czwartej Ewangelii:

„Potem uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku I rzekli do niego: Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w zakonie kazał; nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz? A to mówili, kusząc go, by mieć powód do oskarżenia go. A Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A gdy go nie przestawali pytać, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem. I znowu schyliwszy się, pisał po ziemi. A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i owa kobieta pośrodku. A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz”  (J 8, 3-11).

Łaskawy dobry nasz Panie i Boże, dziękujemy Ci za ten uroczysty dzień. Za historię, teraźniejszość, ale nade wszystko za Twoje Słowo, które w tej świątyni od 145 lat jest zwiastowane. Dlatego pobłogosław i teraz to zwiastowanie, i przemów do nas z mocą. Amen.

Najprzewielebniejszy Księże Biskupie, Czcigodni i Przewielebni Księża, szanowni goście ekumeniczni , drogi zgromadzony zborze, drodzy goście przybyli z bliska i z daleka. Przed Wami dzisiaj święto parafialne. Święto, które ma wymiar lokalny, ale również przez naszą obecność wymiar diecezjalny i przez obecność Biskupa Kościoła wymiar ogólnokościelny. Jest to więc ważne wydarzenie dla całego Kościoła, dla jednoty ewangelickiej w Polsce. Bo patrząc w przeszłość chcemy patrzeć do przodu z nadzieją w przyszłość.

Dla Kościoła 145 lat, to dużo, czy mało? Dla lokalnej społeczności, dla tego miasta, to bardzo dużo. Ale patrząc na 2000 lat chrześcijaństwa i na przestrzeń, w której głoszone jest Słowo o ewangelii, o dobrej nowinie, to bardzo niewiele. Jednak dla tych, którzy tu żyją, tu modlą się i słuchają Ewangelii, to bardzo wiele. To wielu proboszczów, duszpasterzy, którzy tu służyli, to dziesiątki rad parafialnych, setki, a może tysiące osób, które w tej społeczności z oddaniem, zaangażowaniem radziły, budowały, troszczyły się o rozwój materialny, ale nade wszystko duchowy. Dlatego wspominamy dzisiaj tych wszystkich, którzy tworzyli tę parafię, dziękujemy Bogu za ich służbę, poświęcenie, oddanie. Ale nade wszystko dzisiaj chcemy szukać tego, co jest wspólne, ponadpokoleniowe, a wręcz ponadkonfesyjne, światowe. Jest tym bez wątpienia Boże Słowo, to jest to, co łączy pokolenia przeszłe, przyszłe i obecne. Dlatego, drodzy, dzisiaj w centrum naszego nabożeństwa znajduje się kazanie, czyli zwiastowanie Słowa.

W sobotę, tuż przed 4. Niedzielą po Trójcy Świętej, chcemy rozważać słowa zapisane w Ewangelii Jana o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie. Ktoś powie, że to może się kłócić z jubileuszowym wymiarem dzisiejszego dnia, ale przecież jubileusz toczy się w biegu życia, w biegu codziennych spraw, tak jak Jezus był wtedy w świątyni. Przybywał każdego dnia do Jeruzalem, udawał się na spoczynek i następnego dnia udawał się do świątyni, by głosić Boże Słowo. I tak oto stało się, że wtedy gdy był w świątyni, przyprowadzono do niego kobietę przyłapaną na jawnym cudzołóstwie, jak napisał to Ewangelista Jan. Nie wiemy, czy to był jednorazowy grzech, czy coś stałego, w czym ona trwała. Nie wiemy nawet jak nazywała się ta kobieta, skąd pochodziła, ani z którego z plemion Izraela ona była. O tych plemionach słyszeliśmy dzisiaj ze Starego Testamentu – jak bali się o swoją przyszłość, a ich brat przebaczył im grzech i zapewnił przyszłość wielkiemu narodowi. Była ona jedną z córek Abrahama, Izaaka, Jakuba. Zbłądziła w swojej codzienności. I była przyprowadzona na sąd do Domu Bożego. Prowadzą ją więc przed sąd świątynny, ale spotykają Nauczyciela z Nazaretu – Jezusa, który jest wystawiony na próbę. Kto zatem, drodzy, znajduje się na pierwszym planie dzisiejszej historii? Chociaż tytuł perykopy wskazywałby na kobietę, to jednak Jezus Chrystus jest w centrum dzisiejszej historii, tak jak Jezus Chrystus zawsze, wszędzie będzie stał w centrum Swego Kościoła, który powołał, i który przez Ducha Świętego prowadzi.

Jezus Chrystus odpowiada na pytania powoli. Na nasze dzisiejsze pytania, jak i na pytania, które stawiali ci, którzy przyszli do świątyni. Dyskusje na różne tematy, debaty, spory, wpisane są w każde pokolenie i żadnemu pokoleniu nie są one obce. Zawsze towarzyszyły w życiu ludzi. Te dyskusje podejmowano w różnych aspektach. W czasach Jezusa, Apostołów, dyskutowano również o ważnych sprawach. O politycznych, ale i społecznych, etycznych i moralnych. W czasach Pana Jezusa żywa była dyskusja społeczna. Żydzi więc dyskutowali. O czym dyskutowano pokazują to Ewangelie, spotkania z ludźmi, na których drodze stanął Jezus. Dyskutowano więc o zdradzie, o cudzołóstwie, żywym i spornym tematem była sprawa kary śmierci, zwłaszcza przewidzianej przez Stary Testament, przez Torę, dla cudzołożników. I ten problem wpisuje się w dzisiejszą Ewangelię Jana. Dzisiaj nasze emocje budzą inne problemy. Kara śmierci jest nieobecna w naszej rzeczywistości i wszystkie Kościoły chrześcijańskie się z tym zgadzają, że tylko Bóg jest Panem życie i człowiek człowiekowi życia zabierać nie powinien. Ale mamy też inne tematy, które budzą emocje, chociażby pary i małżeństwa homoseksualne, aborcja, eutanazja – to dzisiaj rozpala umysły i jest kontrowersyjne. Przecież w tych sporach też chodzi o życie, tak jak chodziło o życie owej kobiety. Mamy więc zdarzenie, które dzieje się w Jerozolimie w świątyni, jak napisał Jan: „…wtedy uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie…”. I chwilę później, prawdopodobnie w toku dyskusji, wiadomo, że ewangelia skrótowo opisuje minuty, godziny, które tam się działy. Z formułami jest problem moralny. „Mojżesz w zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz”. To prowokacja, ale z drugiej strony wielka szansa dla Jezusa ukazania Jego mocy, boskości i ponadludzkiej wrażliwości. Przyprowadzono więc tę kobietę, która zgrzeszyła, zbłądziła, do właściwej osoby. Do kompetentnego sądu, który nie próbuje osądzać, ale nade wszystko próbuje zrozumieć człowieka. Oczywiście, że faryzeusze i uczeni w Piśmie chcieli sprowokować Jezusa, by od razu odpowiedział: „nie zabijajcie jej, życie ma największą wartość”. Albo czekali, by powiedział: „osądźcie ją” i wtedy powiedzieliby: „miłosierdzia w tobie nie ma”. Każda odpowiedź byłaby powodem do sporu, do oskarżenia. Chrystus odpowiada więc w osobliwy i znamienny sposób. Zauważmy – On nie podejmuje dyskusji, chce uspokoić rozgrzane umysły i rozgrzane serca. Nie od razu stawia pytanie: „kto z Was jest bez grzechu?”. Nie mówi dokładnie nic, On odpowiada poprzez działanie, przez symbol, poprzez gest. Pochyla się i – jak mówi nasze tłumaczenie – pisze na ziemi. Starsi tłumacze tłumaczyli to: „pisze na piasku”. To jest odpowiedź poprzez symbol, znak, a nie poprzez zdanie wypowiedziane w sposób bezwzględny. Ten gest wymaga interpretacji, pobudza i nas, dzisiaj, do stawiania sobie samym pytania. Jezus pisze na piasku. Od najstarszych pokoleń chrześcijan zastanawiano się, co też tam Jezus mógł napisać. I już w starożytnym Kościele odniesiono ten fakt pisania po piasku do słów proroka Jeremiasza, który napisał : „Nadziejo Izraela, Panie, wszyscy, którzy Cię opuszczają, będą zawstydzeni. A ci, którzy od ciebie odstępują będą zapisani na piasku. Gdyż opuścili Pana, źródło wód żywych”. Tak starotestamentowy prorok opisuje i ocenia odstępstwo od Boga, czyli grzech. Mówi, że imiona grzeszników będą zapisane na piasku. I zaraz mówi o tym, że Pan jest źródłem wód żywych. Wiemy co to jest tekst napisany na piasku: dzisiaj jest, a za chwilę spadnie deszcz lub przyjdzie woda żywa i nie ma po tym śladu. Tak jest z grzechem, z naszym grzechem, jeśli poddamy się Jezusowi Chrystusowi. Kilkadziesiąt wierszy wcześniej miała miejsce owa rozmowa w świątyni, czy ów gest. W świątyni Jezus powiedział o sobie, że jest źródłem wody żywej.

Już św. Hieronim, Ojciec starożytnego Kościoła uważał, że tam na piasku Jezus pisał grzechy ludzi i imiona grzeszników. Twierdził nawet, że wpierw Jezus napisał imię owej kobiety, a później być może dołączył imiona owych oskarżycieli, którzy przyprowadzili ją przed sąd, ukazując, że nasze imiona, także imię moje i każdego z was, jest przez Jezusa dzisiaj zapisane na piasku. Imiona tych, którzy budowali ten kościół i którzy się troszczyli. Bo jesteśmy, drodzy, wszyscy grzesznikami. Bez względu na to, czy oskarżamy innych, czy nas oskarżają. W świetle Bożego prawa każdy człowiek jest grzesznikiem. Dlatego Chrystus, Pan, poprzez symbol, przypomina nam o naszym grzechu, o Bożym sądzie. O tym co łączy wszystkich ludzi: jest to nasza kondycja ludzka skażona grzechem do głębi. Ci, którzy prowadzą ową kobietę na sąd, myślą ciągle w kategoriach odpłaty, że da się wyrównać grzech na ziemi osądzając bliźniego, że oczyszczając społeczeństwo możemy uczynić je lepszym. Myślenie, które prezentuje Jezus wychodzi poza te kategorie – kategorie odpłaty, albo mówiąc filozoficznie, sprawiedliwości dystrybucyjnej, która przypisuje określonym kategoriom działań określoną odpłatę. Oko za oko, ząb za ząb. Jezus przekracza nasze pojmowanie sprawiedliwości. On staje ponad naszym grzechem i mówi: „Ja jestem źródłem wody żywej, u mnie szukajcie sprawiedliwości. Szukajcie Królestwa Bożego a wszystko inne będzie Wam dodane”. Zemsta nic dobrego nie wnosi nigdy i nigdzie. Gdy Jezus powiedział owe słowa o rzuceniu kamieniem, pewnie niejeden zobaczył swoje imię, swoje grzechy. Paleta ludzkich niedoskonałości, grzechów, jest bowiem olbrzymia. Nie wiemy jak długo Jezus pisał po piasku, ale gdy podniósł już swój wzrok znad tego piasku, gdy podniósł wzrok w kierunku ludzi – oskarżycieli, nie zobaczył tam nikogo obok tej, którą oskarżyli. Zrozumieli, w głębi swoich sumień, swoje błędy i odeszli. Czy zrobili dobrze? Nie. Oni powinni byli pozostać i prosić Jezusa o przebaczenie i pojednanie. Zobaczyć w Nim tego, który uzdrawia, tego, który jest źródłem wody żywej. Tego nie uczynili. Wrócili do swojej codzienności, ale po wielkiej lekcji.

Jezus pokazuje nam, że nasz rachunek związany jest zmianą kierunku naszego życia. Z nakierowaniem nie na siebie, nie na rozliczanie, oskarżanie, ale na przebaczanie i pojednanie. Nie patrzenie do tyłu, na to, co i kto złego zrobił, ale patrzenie do przodu. Co razem możemy jeszcze dla wspólnego dobra uczynić. Jezus ukazuje się nam dzisiaj jako Ten, który jest po stronie każdego człowieka – tego, który ma wysoką pozycję społeczną, który osiągnął sukces rodzinny, zawodowy, ale stoi także po stronie tych, którzy są zagubieni: jak owa kobieta, jak Zacheusz, jak Mateusz Celnik. Po stronie tych, którzy wykonują swoje czynności, działania, nie odnajdując w tym ani szczęścia, ani satysfakcji. Gdy Jezus wkracza na drogę człowieka, gdy zmusza go do myślenia następuje przemiana, metanoja. Jezus głosi nam ewangelię, dobrą nowinę, która jest zaadresowana do każdego, którego imię i nazwisko jest zapisane na piasku. Jezus wzywa nas do nieustannej przemiany naszych serc, głosi nam uniwersalne przesłanie i chce, aby to przesłanie było głoszone we wszystkich świątyniach na całej ziemi. Tam, gdzie jest lokalna społeczność, gdzie są wyznawcy Chrystusa, którzy przyznają się do Jego Słowa, musi też być miejsce, przestrzeń sakralna, w której to Słowo jest zwiastowane. Dlatego z jerozolimskiej świątyni płynie dzisiaj przesłanie do wszystkich kościołów, także do tego w Lipnie, by koncentrować się na czynach i słowach Jezusa. By zobaczyć w Nim tego, który przebacza nam nasze grzechy, który buduje pojednanie i darowuje nam przyszłość, Chrystusową przyszłość. W Nim, w Duchu Świętym, w Kościele.

Drodzy, idąc dzisiaj ze świątyni pójdźmy pojednani z naszymi bliskimi, pójdźmy pojednani z Chrystusem, wzmocnieni Jego sakramentem – ciałem i Jego krwią, i z nadzieją nieśmy Ewangelię całemu światu. Mówmy jak On wiele dla nas uczynił, jak On wiele dla nas znosi. To jest uniwersalne przesłanie Boga dla całego świata, bo On jest, On był i będzie na wieki, wieków. Amen.

Dziękujemy Ci Panie, za to Słowo, za ten czas i za to miejsce. Za wszystkich, którzy z tej ambony zwiastowali Ewangelię, dobrą nowinę o wyzwalającej mocy płynącej z krzyża Jezusa Chrystusa. Dziękujmy Ci za wszystkie rady parafialne, które troszczyły się o duchowy rozwój tej lokalnej parafii. Dziękujemy Ci za teraźniejszość, za duszpasterza, głosiciela Słowa, za radę parafialną i za tych wszystkich, którzy z poświęceniem i z nadzieją patrzą w Ciebie Jezu Chryste. Prosimy Cię, każdego dnia umacniaj naszą wiarę, daj byśmy z Ciebie czerpali źródło wody żywej i rozpoznawali w Tobie jedynego Pana i Zbawiciela. Amen.



comments powered by Disqus comments powered by Disqus