Kazanie ks. bpa Marcina Hintza wygłoszone podczas Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych we Wrocławiu

Kazanie ks. bpa Marcina Hintza wygłoszone podczas Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych we Wrocławiu

  Diecezja Pomorsko-Wielkopolska   |   Dodano:     05.07.2017 17:51

W dniach 26-28 czerwca 2017 roku we Wrocławiu miała miejsce Ogólnopolska Konferencja Duchownych Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP.

Tegoroczne nabożeństwo w ramach OKD poprowadzili duchowni z Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej. Liturgię poprowadzili wspólnie ks. Wojciech Froehlich i ks. Waldemar Gabryś, spowiedź poprowadził ks. radca Janusz Staszczak, a kazanie wygłosił zwierzchnik naszej Diecezji - ks. bp Marcin Hintz.

Poniżej znajduje się tekst kazania.

 

Kazanie wygłoszone przez ks. bpa Marcina Hintza 27 czerwca 2017 roku podczas Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych we Wrocławiu w kościele Opatrzności Bożej z okazji Pamiątki Wyznania Augsburskiego.

 

Tekst kazalny: 1 Tm 6,11-16

11. Ale ty, człowiecze Boży, unikaj tego, a zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, cierpliwość łagodność.

12. Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.

13. Nakazuję ci przed obliczem Boga, który wszystko ożywia, przez obliczem Chrystusa Jezusa, który przed Poncjuszem Piłatem złożył dobre wyznanie,

14. Abyś zachował przykazanie bez skazy i bez nagany aż do przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa,

15. Które we właściwym czasie objawi błogosławiony i jedyny władca, Król królów, Pan panów,

16. Jedyny, który ma nieśmiertelność, który mieszka w światłości niedostępnej, którego nikt z ludzi nie widział i widzieć nie może; jemu niech będzie cześć i moc wieczna. Amen.

 

Drogie siostry i drodzy bracia w Panu,

przeżywamy rok 500 lat Reformacji. To dla nas szczególny powód do dumy, wielka radość, ale też i wielkie wyzwanie. Po obchodach Ewangelickich Dni Kościoła na Śląsku Cieszyńskim, a wcześniej po ważnych wydarzeniach, jakie miały miejsce tu, we Wrocławiu, w Łodzi czy w Gdańsku, w wielu z nas jest szczególne poruszenie: radość, duma albo wręcz euforia. Być może widzimy nasz Kościół o wiele większy, niż jest on w swej istocie. Widzimy wielką siłę, jaka jest w nas. A od tego to tylko krok, niebezpieczny krok, od popadnięcia w triumfalizm, w pychę i w nadmierną dumę. Bo jest się z czego radować – to prawda. Dotychczasowe obchody bardzo nam się udały. Widzieliśmy radość wśród ludzi, którzy powracali z EDK do swoich domów i innym mówili: „szkoda, że was tam nie było”. Byliśmy razem – diaspora i Śląsk Cieszyński – w jedności, we wspaniałej, barwnej różnorodności form pobożności, liturgii i teologicznych tradycji. I udało nam się to wszystko pokazać nie tylko sobie, ale i światu, we wspaniałym nabożeństwie. Udały nam się obchody i możemy być z tego dumni, do prawdy. Ale pytamy i musimy się spytać: co obchodzimy, co obchodziliśmy? Czy obchodziliśmy pamiątkę Reformacji? Czy może jak inni wolą proces – 500 lat Reformacji? Czy coś przypominamy, czy też całe nasze działania były wskazaniem na praprzyczynę tego wszystkiego, co się 500 lat temu wydarzyło, czyli odkrycie Chrystusa, odkrycie Bożej łaski dla człowieka, odkrycie Bożego Słowa? Właśnie to mamy wypisane na naszych hasłach, tzw. solach – odkrycie drogi dla człowieka, prawdziwej drogi. Skoro tak, to co chcemy, Drodzy, przekazać całemu światu w roku 2017? Jakie jest nasze przesłanie wobec tych wszystkich, którzy oglądali w telewizji nabożeństwo, słuchają audycji radiowych, programów, czytają te czy inne artykuły, czy też na stronach internetowych czytają o naszych obchodach? Co chcemy przekazać światu w roku 2017?

Musimy mieć własną świadomość i tożsamość tego przekazu. Dlatego podczas tegorocznych dni Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych, tutaj we Wrocławiu, pytamy się sami siebie o Kościół jutra w kontekście 500 lat Reformacji. To, Drodzy, bardzo ważne, by dzisiejsza nasza euforia, radość i duma, zostały przekute na przyszłe działania w dniu już nie świątecznym, ale w codziennym, zwykłym, szarym, który bywa, że tak bardzo nas przytłacza. Po to jest właśnie świętowanie, by nabrać na szare dni szczególnej mocy, by nabrać sił do codziennej pracy w naszych środowiskach, gdzie jesteśmy, w naszych parafiach, w szkołach, gdzie uczymy lekcji religii. Tak właśnie rozumiał świętowanie starożytny Izrael, który z przeszłości czerpał moc dla kształtowania przyszłości. Świętowanie bowiem scala, jednoczy społeczność, buduje w niej głębokie nowe relacje i cementuje te starsze. Świętowanie kształtuje tożsamość.

I takim elementem tożsamości, który dzisiaj chcemy przypomnieć, są też Księgi Wyznaniowe. Mówimy często, że Kościół luterański jest Kościołem Ksiąg Symbolicznych, czy Ksiąg Wyznaniowych – tak też określa nas symbolika innych tradycji teologicznych. Dlatego dzisiaj przez pryzmat Konfesji Augsburskiej, przez pryzmat wydarzenia z 25 czerwca 1530 roku, chcemy spojrzeć na naszą tożsamość. Chcemy spojrzeć przez biblijny tekst, który dzisiaj jest do nas adresowany z 1. Listu do Tymoteusza. Mamy tam wskazanie, zawołanie: „Ale ty, człowiecze Boży…”. Kim jest więc adresat owych słów, tego pasterskiego napomnienia, anthropos Theou – człowiek Boży? To rzadkie stwierdzenie w Nowym Testamencie występuje jeszcze tylko w 2. Liście do Tymoteusza 3,17. Częściej występuje ono w księgach Starego Przymierza – w 1. Księdze Samuelowej czy w 1. Księdze Królewskiej spotkamy się z pojęciem „mąż Boży”, czyli człowiek należący do Boga, człowiek w bliskiej relacji z Bogiem. A w 1. Liście do Tymoteusza ów mąż Boży to chrześcijanin, ale szczególny chrześcijanin – który pełni służbę w Kościele. To Słowo bez wątpienia adresowane jest więc do nas, tu zgromadzonych, do tych, którzy nauczają w Kościele. Bo wiemy, że jako jeden z nielicznych 1. List do Tymoteusza wymienia w 3. rozdziale biskupów i diakonów, a w 5. rozdziale wymienia prezbiterów. Ale nie szukajmy tam jakiejś sprecyzowanej nauki o urzędzie kościelnym, o hierarchii, lecz o służbie. O służbie, która powinna być nakierowana na Chrystusa, która powinna być też doceniona, jak znajdujemy to w 1 Tm 5,18 – „godzien jest robotnik zapłaty swojej” – ale zasługuje tylko wtedy, gdy jest wiernym człowiekiem Bożym, gdy wiernie, z oddaniem, wykonuje swoje obowiązki jako sługa właśnie.

Autor listu przestrzega nas więc, byśmy z tej właściwiej drogi nie zbaczali, byśmy unikali wielu niebezpieczeństw. A wymienia on przede wszystkim niebezpieczeństwa Bożego człowieka w następujących wymiarach: to chciwość, pycha, żądza pieniądza, czy pogoń za pieniądzem. Biblijne teksty dzisiejszego dnia wskazują nam na różne aspekty naszego chrześcijańskiego życia. 1. List do Tymoteusza szczególnie nas nakłania do przemyślenia naszej drogi, naszej tożsamości, naszej łączności z Bogiem. Rozważać te teksty chcemy w kontekście Augsburskiego Wyznania wiary, które miało niewątpliwie cementującą rolę dla tamtych wydarzeń. Rozważamy Słowo, które powinno też nami wstrząsnąć. Bo deutero-Paweł enumeratywnie przypominam nam o cnotach uczniów Pańskich. Wymieńmy je: to sprawiedliwość, pobożność, wiara, miłość, cierpliwość i łagodność. Tego typu katalogi cnót często były spotykane w literaturze greckiej tamtych czasów. Wiemy, że to Cyceron stworzył naukę o cnotach kardynalnych, z których trzy odpowiadają częścią naszej duszy, a sprawiedliwość jest tą cnotą je spajającą. I właśnie od tej spajającej wszystko cnoty sprawiedliwości autor listu rozpoczyna przypominanie nam drogi, którą powinniśmy się kierować – drogi sprawiedliwości – tych, którzy są przełożonymi w Kościele. Droga prawdziwej pobożności trzymania się Chrystusa. Wiara i miłość – te cnoty często zwane są cnotami teologicznymi. I do tego jeszcze dopowiada, byśmy trwali w cierpliwości i łagodności. Egzegeci bez trudu odnajdują w tym późnym liście nawiązanie do nauki Pawłowej o owocu Ducha Świętego – odnajdujemy ten zapis w 5. rozdziale Listu do Galacjan, gdzie wymienionych jest 9 przymiotów męża Bożego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i samokontrola – opanowanie. 1. List do Tymoteusza nawiązuje do wielu Pawłowych wątków, przypomina je i zbiera w kontekście służby, naszej służby. I kończy się ten fragment, który dzisiaj rozważamy, przypomnieniem o boju wiary, który mamy staczać i zachowaniu przykazań. Bój wiary, czyli świadomość, że musimy się z kimś lub czymś zmagać. Z kimś – czyli przede wszystkim z tym, który jest ucieleśnieniem zła, personalizacją zła, z samym szatanem, który chce nam przeszkodzić w naszym działaniu, a pomóc ma nam w tym boju właściwe zachowanie przykazań. A ten tekst kończy się doksologią i słowem „amen”. Amen, które jest echem tego, co słyszeliśmy w starotestamentowym tekście z Księgi Nehemiasza.

I te wszystkie słowa w tych dniach radości, świętowania, to wszystko powinno być dla nas impulsem dla przemyślenia naszej tożsamości człowieka Bożego, człowieka, który przynależy do Boga, który służy Bogu i w sposób szczególny jest powołany. Ten list mówi nam wyraźnie, że nie chodzi o chwałę naszej instytucji, o naszą chwałę, ale jedynie o Soli Deo Gloria – o to chodzi, Drodzy,  tak naprawdę w tych obchodach. Byśmy złożyli świadectwo wobec świata o tym, jak wielką rolę dla nas ma Chrystus, że my do Niego należymy, że On jest naszym Panem i powinien być Panem wszystkich ludzi, każdego człowieka – o to chodzi w naszej codziennej pracy, czyli służbie. Doświadczyliśmy w tym roku bardzo wiele, wiele dobrego i wierzę, że jeszcze wiele głębokich przeżyć nas czeka: Reformacyjny weekend w Warszawie, reformacyjne nabożeństwa w naszych kościołach, podsumowanie i wtedy niech ta radość świętowania przekuje się w codzienność. Niech te doświadczenia będą dla nas siłą i wsparciem, tak jak było to w roku 1530, gdy historycy podają, jak wielką nadzieję i radość wzbudziło ogłoszenie Konfesji Augsburskiej, jak silnym impulsem było dla setek tysięcy chrześcijan, by tą drogą podążać, a odwoływanie się do tego wydarzenia było po latach tak wielkie, że 50 lat później wydano Liber Concordiae właśnie w dniu ogłoszenia Konfesji Augsburskiej. Wtedy był wielki reformacyjny zapał, świadomość, że dotarliśmy do prawdy, że odkryliśmy na nowo dla ludzi, dla człowieka, perspektywę bycia Bożym człowiekiem. Chciejmy Drodzy, by w nas ten zapał i ta radość trwała. Gdy skończymy naszą konferencję, byśmy wrócili do domów zbudowani, gdy zakończymy obchody 500 lat Reformacji, byśmy z jeszcze większą radością głosili Chrystusa, byśmy całemu światu pokazywali, że być Bożym człowiekiem, to coś wspaniałego i głosić o tym światu, to szczególne wyróżnienie. By ten zapał i ta radość w nas trwały – o to Cię prosimy Panie.

Amen.



comments powered by Disqus comments powered by Disqus