Kazanie wygłoszone przez ks. bp. Marcina Hintza w Toruniu z okazji wprowadzenia nowej rady parafialnej

Kazanie wygłoszone przez ks. bp. Marcina Hintza w Toruniu z okazji wprowadzenia nowej rady parafialnej

  Diecezja Pomorsko-Wielkopolska   |   Dodano:     15.06.2018 12:57

Kazanie ks. bp. Marcina Hintza wygłoszone w 2. Niedzielę po Trójcy Św. w Toruniu dnia 10 czerwca 2018 roku z okazji wprowadzenia nowej rady parafialnej.

 

Tekst kazalny: 1 Kor 14, 1-3.20-25

1.Dążcie do miłości, starajcie się też usilnie o dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować. 2.Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza. 3.A kto prorokuje, mówi do ludzi ku zbudowaniu i napomnieniu, i pocieszeniu. 20.Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali. 21.W zakonie napisano: Przez ludzi obcego języka i przez usta obcych mówić będę do ludu tego, ale i tak mnie nie usłuchają, mówi Pan. 22.Przeto mówienie językami, to znak nie dla wierzących, ale dla niewierzących, a proroctwo nie dla niewierzących, ale dla wierzących. 23.Jeśli się tedy cały zbór zgromadza na jednym miejscu i wszyscy językami niezrozumiałymi mówić będą, a wejdą tam zwykli wierni albo niewierzący, czyż nie powiedzą, że szalejecie? 24.Lecz jeśli wszyscy prorokują, a wejdzie jakiś niewierzący albo zwykły wierny, wszyscy go badają, wszyscy go osądzają, 25.skrytości serca jego wychodzą na jaw i wtedy upadłszy na twarz, odda pokłon Bogu i wyzna: Prawdziwie Bóg jest pośród was.

 

Drogi Zborze, Księże Proboszczu, nowo wprowadzona Rado Parafialna, Siostry i Bracia w Chrystusie,

List Apostoła Pawła do Koryntian, w takiej formie, jaką odnajdujemy ją w kanonie Nowego Testamentu, jest świadectwem burzliwej korespondencji Apostoła Narodów z założonym przez niego zborem, albo zborami, w wielkim greckim mieście. Bowiem Korynt, portowe miasto, tętniło wówczas życiem. Było, jak na tamte czasy, ogromnym organizmem miejskim – według świadectw historyków mogło tam mieszkać nawet 600 tysięcy ludzi. Miasto portowe, a więc różne języki, różne tradycje, różne zwyczaje, swoisty mix kultur, miasto, w którym językiem był grecki, ale było w nim słychać bardzo różną mowę. Korynt przeżywał wtedy rzeczywiście czas świetności będąc stolicą rzymskiej prowincji Achai. I tam Paweł, zakładając zbór, powierzył ludziom jego prowadzenie. Nastąpił cały szereg sporów, dyskusji, różnic w rozumieniu orędzia. Musimy mieć, Drodzy, świadomość, że wtedy, gdy Paweł pisał swe listy do Koryntian, których mogło być cztery albo i sześć, nie było jeszcze świadectwa Ewangelii. Ewangelie nie krążyły jeszcze w obrocie ówczesnego Kościoła, a więc słowo Pawła, apostoła, tego, który założył ten zbór, miało ogromne znaczenie, to było słowo autorytetu. Paweł był zatroskany tym, co się dzieje w Koryncie. Jak w pierwszym rozdziale znajdujemy, dowiedział się do ludzi Chloi, czyli od osób dobrze zorientowanych w sytuacji korynckiej, że jest tam szereg problemów, które budzą jego niepokój, które powodują, że zbór nie składa takiego świadectwa, jakie powinien, że nie ma jedności.

Dzisiejsza niedziela chce nam wskazać w sposób szczególny na pewne rzeczy. Hasło niedzieli brzmi: Pójdźcie do mnie wszyscy. To jest słowo samego naszego Pana, słowo, które usłyszeliśmy w Ewangelii. Jest to zaproszenie skierowane do wszystkich ludzi: do młodych i starych, do mężczyzn i kobiet, do zagubionych i ludzi sukcesu, do każdego. I ten motyw zaproszenia przewija się także z tego Pawłowego tekstu, a zwłaszcza z drugiej jego części. Troska Pawła o koryncką parafię, czy koryncki okręg kościelny, wynika z tego, że to świadectwo nie jest do końca takie, jakie być powinno. Duży fragment 1. Listu do Koryntian, od 11. rozdziału, poświęcony jest ważnym kwestiom życia Kościoła. Mówi on o zgromadzeniach kościelnych, problemach, które w parafiach się pojawiły. Najpierw problem, który może nam wydawać się banalny, ale jakie wzbudzał wtedy emocje. To kwestia uzasadnienia zwyczaju przykrywania głów przez kobiety podczas nabożeństw. To wzbudzało wówczas nieprawdopodobne emocje, że były takie kobiety, które odważyły się wejść na zgromadzenie bez przykrytej głowy. Następnie coś, co już nie budzi naszego zdziwienia, czy uśmiechu – to kwestia świętowania Wieczerzy Pańskiej. Wówczas miały miejsce nadużycia: jedni ucztowali, a drudzy, biedni, nic nie dostawali. Dlatego zauważcie, Drodzy, dzisiaj, podczas wprowadzenia rady parafialnej, w obowiązkach radnych tak wielki akcent położony jest na dzieło dobroczynności, na pracę charytatywną, czyli dzielenie się tymi darami, które w społeczności Kościoła mamy. I wreszcie ten motyw, który dotyczy naszego dzisiejszego fragmentu, dzisiejszej perykopy. To kwestia duchowych darów, które obecne są w Kościele. Szczególnie Paweł dużo uwagi poświęca kwestii mówienia językami, a także tzw. prorokowania i mówi to w kontekście tych napięć, które miały miejsce w korynckim zborze. Bo jedni się wywyższali mówiąc: „my mamy szczególne dary duchowe, dlatego powinniśmy mieć pierwsze miejsce w Kościele”. Dlatego Paweł wyjaśnia bardzo szczegółowo rozumienie natury darów, które otrzymujemy od Boga i roli wiary w całym Kościele Chrystusowym. I wreszcie, Drodzy, rozdział 13., który powinien nam ukazać co jest w Kościele najważniejsze. Trzynasty rozdział 1. Listu do Koryntian to słynny „Hymn o miłości”, który nie dotyczy tak naprawdę miłości pomiędzy mężczyzną i kobietą, ale dotyczy agape – miłości duchowej, która powinna być obecna w Kościele. To jest kwestia całej aktywności człowieka Chrystusowego. To miłość bliźniego, agape, powinna być fundamentem całego zboru. To miłość powinna być motywacją naszych etycznych wyborów. I wreszcie miłość, to niedościgniony ideał, do którego należy dążyć. Dlatego Paweł kończy ten 13. rozdział słynnymi słowami: Teraz więc pozostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy; lecz z nich największa jest miłość.

Po tej kodzie „Hymnu o miłości” Paweł mówi o darach duchowych. W 14. rozdziale mówi o korzystaniu z nich, a zwłaszcza z daru mówienia językami, który wzbudzał w Koryncie ogromne emocje. Paweł wzywa więc do uganiania się – mówiąc dosłownie – za miłością: „ścigajcie się w miłości”, „dążcie do miłości” – jak mówi nasze tłumaczenie i stawia miłość wyżej niż pożądanie wszelkich innych darów duchowych. Kolejność jest bowiem znacząca: wiara, nadzieja, miłość i dopiero później inne dary, jak np. mówienie językami. Wydaje się więc, że prorokowanie i mówienie językami nie powinny były odgrywać tak wielkiej roli w pierwotnym Kościele, ale jednak w Koryncie tak było. I dlatego Paweł poucza co powinno być priorytetem w Kościele. I my też powinniśmy o te priorytety zabiegać. O te priorytety powinna zabiegać w parafii rada parafialna, mając świadomość, że to wiara, nadzieja, miłość są na pierwszym planie, a dopiero potem troska o materialne rzeczy. Niestety w dzisiejszym Kościele my nie troszczymy się o mówienie językami, prorokowanie, nie w tym się wyprzedzamy, ale nasza praca jest zbytnio skoncentrowana na trosce o to, co doczesne. Temu są poświęcone rady parafialne w większości parafii, a nie planowaniu akcji ewangelizacyjnych, misyjnych, szukaniu nowych dróg dotarcia do niewierzącego człowieka, tego, o którym pisze Paweł, który może wejść nagle do nas do kościoła i powinien być zbudowany, powinien usłyszeć Boże Słowo, bo kościół powinien być miejscem, gdzie to Słowo jest przede wszystkim zwiastowane, a dopiero potem jest troska o wszystko inne, w drugiej kolejności.

Prorokowanie – to ta kwestia, której Paweł poświęca w tym fragmencie najwięcej uwagi. I mówi o szczególnym statucie tego daru Ducha, bo owo mówienie językami, które tak istotne było dla pierwotnego Kościoła, jak my mówimy, z czasem ustało. Budowało nieporozumienia, jedni się wywyższali, bo byli w stanie mówić językami, drudzy udawali, a trzeci byli skonfudowani, że tego daru nie mają. Prorokowanie to zwiastowanie, to Słowo skierowane do ludzi z przesłaniem budowania ich, zachęcania i pocieszania, ale także, Drodzy, gdy trzeba skarcenia i pouczenia. Nie może być tak, że w Kościele tylko do siebie się uśmiechamy i mówimy, że wszystko jest dobre. Jeśli widzimy, że ktoś błądzi, że idzie w złym kierunku, powinniśmy go łagodnie napomnieć. Także w kazaniu nie może być tylko słodycz i mówienie samych dobrych słów. Jeśli widzimy, że jakaś społeczność, tak jak w Koryncie, jest zdezorganizowana, gdy potrzebuje spojenia, ducha miłości, to trzeba to wyraźnie powiedzieć i wyartykułować. Bo prorokowanie, o którym mówi Paweł, jest nawiązaniem do starotestamentowego proroctwa, do wielkich proroków, którzy zapowiadali karę i sąd, przekazując zarazem słowa pociechy i nadziei. Prorokowanie odnosiło się przede wszystkim do przyszłości Izraela, która może być dobra, gdy naród będzie podążać za Bożym Słowem, albo może być tragiczna, jeśli lud wybrany będzie szedł w zupełnie innym kierunku.

Paweł wskazuje nam na jeszcze jedną metaforę: mówi nam o ludzkim życiu, o czasie niemowlęctwa i o życiu dorosłym. Dziecięce i dorosłe myślenie, dziecięce i dorosłe postrzeganie świata oraz odpowiedzialność dotyczą również wykorzystywania darów duchowych w Kościele. Paweł jedno i drugie – prorokowanie i mówienie językami – rozumie jako swoiste znaki, które mają być odczytywane z zewnątrz. Mówienie więc obcymi językami to znak dla wierzących, a prorokowanie, zwiastowanie Słowa, to znak dla niewierzących, czy jak pisze Paweł, zwykłych wierzących i tych, którzy są zagubieni. Na nasze spotkania mogą przychodzić różni ludzie, nieobeznani z Bożym Słowem, z naszym kontekstem i tradycją. I do nich powinno dotrzeć nade wszystko zwiastowanie Słowa, to, że Kościół ewangelicki jest Kościołem Ewangelii i chwały Bożej, i że zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego – w tym świadectwie powinniśmy wytrwać, ono powinno być naszym znakiem dla współczesnego świata. Świata zagubionego, pędzącego, który nie wie czy jest w dzieciństwie, czy w dorosłości, który jest tak szybki, że nie jest w stanie przepracować informacji, które do niego docierają. My możemy jemu zaoferować Słowo i prorokowanie, przenikanie do głębi społeczeństwa, jak mówi nam Paweł, podpowiada, docieranie do myśli, do sumienia, i dotarcie przez Słowo do głębi ludzkiego jestestwa, w samo sedno egzystencji wielu zagubionych, poszukujących ludzi. Paweł jest głęboko przeświadczony, że spotkanie z Bożym Słowem może radykalnie przemienić człowieka, może zmienić jego drogę i to musi być, Drodzy, przekonanie nas wszystkich, nie tylko duchownych, nie tylko rady parafialnej, ale każdego z nas, że Słowo Boże ma moc. Tak jak prorocy Starego Testamentu z wielką mocą potrafili tłumy przełamać, tak jak kazanie Piotra w Zesłanie Ducha Świętego miało wielką moc, że nawróciło się kilka tysięcy, tak jak słowo Pawła, który docierał do Koryntu, do Efezu i innych miast, aż do Rzymu, i głosił Słowo z wielką mocą, przemieniając najpierw pojedynczych ludzi, potem setki, a potem tysiące i miliony ludzi, którzy przyjmowali Chrystusa.

Prośmy więc Boga o obecność darów Ducha Świętego w Kościele. Niech Duch Święty, poprzez różne znaki, będzie realnie obecny pośród nas. Niech będzie dla nas znakiem Jego obecności sakrament Ołtarza – Komunia Święta, gdy przyjmujemy Jego ciało, Jego krew, łączymy się z Nim duchowo i budujemy jeden powszechny, chrześcijański Kościół. Życzę nam, Drodzy, byśmy na naszych codziennych drogach odnajdywali znaki obecności Ducha Świętego, a nade wszystko życzę, abyśmy byli w stanie innym, napotkanym na naszej drodze, te znaki z mocą przekazywać.

Amen.



comments powered by Disqus comments powered by Disqus