Kazanie ks. bp. Marcina Hintza wygłoszone podczas Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych
Kazanie wygłoszone przez ks. bp. Marcina Hintza na Ogólnopolskiej Konferencji Duchownych w Wiśle Malince dnia 28 czerwca 2022 roku.
Tekst kazalny: J 14,10-15, tłum. Biblia Brzeska
10. Nie wierzyszże, iż ja w Ojcu jestem a Ociec jest we mnie? Słowa, któreć ja wam powiedam, nie od samego siebie ich powiedam, ale Ociec, któryć we mnie mieszka, tenci sam czyni sprawy ty.
11. Wierzcież mi, iżci ja w Ojcu jestem, a Ociec we mnie. Jesliż inaczej, dla onych samych spraw wierzcie mnie.
12. Zaprawdę, zaprawdę wam powiedam. Kto wierzy w mię, sprawy ty, które ja czynię i on czynić będzie i więczsze a niż ty czynić będzie; bo ja do Ojca odchodzę.
13. Oczkolwiek tedy będziecie prosić w imię moje, to uczynię, aby był uwielbion Ociec w Synu.
14. A tak oczkolwiek będziecie prosić w imię moje, ja uczynię.
15. Jesliż mię miłujecie, chowajcież rozkazania moje.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
w tym roku mówimy o jedności. „Jedno ciało – Duch Święty tworzy jedność” to temat wiodący roku 2022. Mówimy podczas naszej konferencji również o jedności, jako o czymś, co się dzieje pomiędzy nami, jako o rzeczywistości, która ma być przez nas tworzona dziś i przez następne lata. Podkreślamy, że to nasze zadanie, a tekst Janowy co nam mówi? Że to dar, że to coś, czym Bóg nas obdarza. Jednością dzisiaj, ale i jednością z poprzednimi pokoleniami.
7 maja br. W warszawskim Kościele Świętej Trójcy odbyła się ordynacja 9 diakonek na księży naszego Kościoła. Drogie Siostry, składałyście wówczas ślubowanie na Biblię Brzeską. Ja też 27 lat temu, w kościele Św. Trójcy, ślubowałem na Biblię Brzeską, co pokazuje symbolicznie kontynuację działania naszego Kościoła. Że nie pojawiliśmy się znikąd i nagle mamy bezpośredni dostęp do Słowa, ale patrzymy na biblijne orędzie z pewnej perspektywy i tak chciejmy dzisiaj spojrzeć na ten tekst z Janowej Ewangelii, właśnie w tłumaczeniu Biblii zwanej też Radziwiłłowską.
Zmarły przed kilkoma laty monachijski teolog, Wolfhart Pannenberg, podkreślał, że Bóg objawia się w historii Izraela, nie w naturze, nie w jakiś inny sposób, ale właśnie poprzez historię, poprzez dzieje ludu wybranego ukazuje człowiekowi samego siebie. A w sposób szczególny wkroczył w tę historię poprzez inkarnację, jako Boży Syn, jako Ten, który przekazał pełnię Słowa, pełnię objawienia. Dlatego pozwólcie, że zaproponuję dzisiaj nam inne spojrzenie na jedność. Może sobie przypomnimy nasze studia i taki przedmiot „Dzieje Izraela”, który wykładał przed laty ks. prof. Alfred Tschirschnitz. Kazał on nam patrzeć na dzieje ludów ościennych w dwóch perspektywach: synchronicznej i diachronicznej. Synchronicznie, czyli np. co się działo w XIII wieku, jak mówił ante Christo, w Izraelu, Egipcie, w Babilonie, na ziemiach słowiańskich. Ale jest też drugie spojrzenie, diachronos – następujące po sobie wydarzenia. I spróbujmy z tej diachronicznej perspektywy spojrzeć, jaka jest nasza jedność z polskim luteranizmem na przestrzeni 500 lat.
Proszę, zamknijcie teraz oczy. Jest późna jesień 1519 roku. Smród portowych kanałów, ludzie słyszą o jakimś nowym kaznodziei i tłumnie idą do gotyckiego, ciemnego, zimnego kościoła, gdzie tylko pojedyncze świece rozświetlają ową świątynię. Tam rozpoczyna głosić Słowo dominikanin, mówi o jakiejś czystej Ewangelii, głosi Słowo nie po łacinie, ale w języku ludu, po niemiecku, zrozumiale. I później odprawia mszę świętą, którą rozdaje pod dwiema postaciami. Gotycki, zimny kościół, stłoczeni ludzie, dominikanin w ornatach, odprawiający jeszcze mszę w języku łacińskim.
Otwórzcie oczy. Czy rozpoznajecie to miejsce, w którym jesteśmy jako kontynuację kościoła Piotra i Pawła w Gdańsku, gdzie jako pierwszy, na terenie Rzeczypospolitej, Jakub Knade głosił „czystą Ewangelię”? Czy jesteśmy w stanie w tych dwóch miejscach widzieć jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół, do którego należymy?
Drugi obraz, 100 lat później. To Poznań. Samuel Dambrowski głoszący Słowo w języku polskim, organizujący struktury kościelne, a nade wszystko piszący postyllę chrześcijańską, zwaną później „Dambrówką”, która stanie się na długie lata szczególnym skarbem polskiego luteranizmu.
I kolejne wyobrażenie. Jest rok 1709. Do Cieszyna przybywa hrabia Georg Zinzendorf. Ubrany w białe rajstopy, mający upudrowaną perukę na głowie i wkraczający, by oświadczyć, że w tym miejscu stanie ewangelicki „Jesuskirche”. Kościół, który jest szczególnym darem cesarza dla cieszyńskiego ludu. Znowu zebrane tłumy, wielka radość, coś nowego, rozpoczyna się nowy etap, Kościół Jezusowy w Cieszynie stanie się matką kościołów dla tej ziemi.
Kolejne 100 lat później. Czy dobrze byśmy się czuli w najwyższym budynku w Warszawie, gdzie gra niejaki Frédéric Chopin swoje utwory na organach? Tak, to kościół Św. Trójcy w Warszawie, gdzie w 1825 roku właśnie Chopin gra wspaniałe koncerty.
I kolejne wydarzenie 100 lat później. Z tego kościoła Św. Trójcy w Warszawie na Śląsk Cieszyński jedzie generalny superintendent – jak się wówczas nazywał – ks. Juliusz Bursche. Jedzie, by połączyć jednotę warszawską z jednotą cieszyńską, by stworzyć struktury Kościoła, do którego my dzisiaj się przyznajemy: Kościół Ewangelicko-Augsburski w Rzeczypospolitej Polskiej.
To różne, Drodzy, obrazy od XVI po XX wiek. Obrazy poste Christo, nawiązujące do tego, co wydarzyło się tam, na Ziemi Świętej, do słów Jezusa. Do Jezusa, który mówi, że przekazuje to Słowo wszystkim pokoleniom po wszystkie dni aż do skończenia świata. Przekazuje, by szli za Nim i czynili Jego wolę: Jesliż mię miłujecie, chowajcież rozkazania moje. Tak to przetłumaczyli ojcowie wiary w Biblii pińczowskiej lub – jak kto woli – Biblii Radziwiłłowskiej, Brzeskiej, która później została lekko przerobiona w 1632 roku i stała się znana jako Biblia Gdańska, stała się Słowem, które przez przeszło 300 lat my, luteranie, także i reformowani, w Polsce używaliśmy.
Czy mówiąc o jedności możemy tylko mówić o tym wymiarze synchronicznym, spierać się o to, jak powinien wyglądać Kościół, czy też powinniśmy w naszej luterańskiej tożsamości właśnie sięgać do tych różnych momentów, które kształtowały naszą duchowość, które ciągle kształtują naszą pobożność? Tak różnych, z tak różnych miejsc, pojawiających się w odpowiednich historycznych momentach, w przełomach, które kształtowały na długie lata całe pokolenia. Poprzez nasze trzy liturgiczne stroje, chcemy dzisiaj ukazać to bogactwo tradycji, jedność, jako pojednaną różnorodność. Różnorodność jako bogactwo w Jezusie Chrystusie, jako łączność z tymi, którzy żyli przed nami, o których dzisiaj tak punktowo pozwoliłem sobie powiedzieć.
Ale spójrzmy dalej. Nie w XIII wiek przed Chrystusem, ale po Chrystusie. Czy jesteśmy w stanie zobaczyć swoją jedność ze średniowiecznym Kościołem? Z Kościołem przedreformacyjnym, gdy nie mówiono wtedy Jesliż mię miłujecie, lecz deklamowano: Si diligitis me, mandata mea servate. Czy w tych słowach też odnajdujemy łączność, kontynuację, czy też patrzymy, że nagle, po ciemnych wiekach, pojawiła się Reformacja, jakby znikąd i rozpoczął się nowy etap? Jak patrzeć na historię, co w niej odnajdywać? Jak rozumieć w tym kontekście jedność całego chrześcijańskiego Kościoła na ziemi? Jak rozumieć nasze dążenia do jedności z tradycją łacińską, tradycją wschodnią i z ruchami poreformacyjnymi? Jak budować tę jedność w tak bardzo skomplikowanym, ponowoczesnym świecie?
Reformacja wskazała na jedno źródło: na Boże Słowo. Na Boże Słowo, które staramy się rozumieć, czytać, przede wszystkim wsłuchiwać się w Nie i odnajdywać w nim Jezusa Chrystusa, Tego, który jest Słowem wcielonym, który mówi nam, jak mamy żyć, jaką drogą podążać. Czy więc to Słowo zapisane po hebrajsku jako ??????, micwa, przykazanie, oddamy jako „rozkazania”, albo poprzez mandata, albo jeszcze inaczej, po grecku, przez εντολ? – to będzie jedna i ta sama rzeczywistość, o której mówił Jezus, a którą głosili ci przywołani kaznodzieje: Dambrowski, Bursche, Knade, w różnych dialektach i językach, zawsze odnosząc się do tego samego, pierwotnego Pre-tekstu, który mówi nam dzisiaj o imitatio Christi, podążaniu za Chrystusem, które ma być miłowaniem Zbawiciela. Jesliż mię miłujecie, chowajcież rozkazania moje.
Amen.